wtorek, 18 października 2011

Świadek incognito. "Spójrz mi w oczy" Cammie McGovern

Niegdyś podejrzewano, że wywołują go szczepionki. Dlatego coraz więcej mam zaczęło zastanawiać się, czy chronić swoje pociechy przeciwko odrze, śwince, różyczce, czy może przede wszystkim zapobiec temu zdradzieckiemu morowi.
Dzisiaj już wiadomo, iż na zaburzenie rozwojowe zwane autyzmem głębokim (często też: dziecięcym) wpływ mają raczej defekty genetyczne, choroby metaboliczne oraz szereg schorzeń i czynników środowiskowych występujących u dziecka niezależnie od realizacji kalendarza szczepień.

Cara przez długi, długi czas obserwując rozwój Adama zastanawiała się, dlaczego ten przedziwny twór chorobowy, oddzielający matkę od dziecka solidnym murem obojętności, utrudniającym jakąkolwiek komunikację, zaatakował właśnie jej syna.

Pytanie to zadawała sobie także, gdy Adama znaleziono przy zwłokach dziewczynki w lasku, obok szkoły do której oboje uczęszczali.

Bo czym zasłużyła sobie mama małej Amelii, by nie mogła poznać prawdy o śmierci swojej córki? Czym zasłużyła sobie ona, Cara, mama autystycznego Adama, na poczucie winy w związku z zaistniałą tragedii? Czym wreszcie zasłużył sobie morderca, że pozostaje wciąż bezkarnie na wolności?


Śledztwo prowadzone w sprawie zabójstwa Amelii narusza spokój Cary. Zmusza do rozliczenia się z własnym losem, do pojednania z dawnymi wrogami, ale nade wszystko do wytężenia sił i wypełnienia pustki, jaką w myślach i emocjach Adama wywołało makabryczne zdarzenie, którego był świadkiem. Spustoszenia, które w przypadku autystycznego chłopca jest powrotem do początku drogi - do systematycznej nauki poprawnego mówienia, przykładnego zachowania, do mozolnego wyuczenia koniecznych interakcji społecznych, do powolnego wyjścia z izolacji.

Książka Cammie McGovern jest nasycona emocjami. Uczuciami pozytywnymi - uśmiechem Adama, radością Cary z pierwszego nawiązanego od wielu dni kontaktu z synem, mozolnymi, lecz wręcz heroicznymi staraniami matki niepełnosprawnego dziecka o jego przystosowanie do życia w społeczeństwie - jak i tymi złymi - tragicznymi wspomnieniami, kłamstwami przeszłości, dawnymi urazami. W centrum tego wszystkiego tkwi Adam - na pierwszy rzut oka ładny, normalny chłopiec, który przy bliższym poznaniu okazuje się jednak kompletnie niekontaktowy, żyjący we własnym świecie. Adam nie potrafi odpowiadać na pytania, opowiedzieć o tym co widział w lasku gdzie zabito Amelię, a także nie lubi dotyku, przytulania, nie umie albo nie chce patrzeć nikomu w oczy.

Czyniąc bohaterem powieści autystycznego chłopca autorka "Spójrz mi w oczy" dokonała zabiegu niezwykłego i niespotykanego. Z jednej strony czytelnik może liczyć na ciekawą fabułę, interesująco nakreślone losy Cary i Adama, ich zmaganie z codziennością, przejmującą historię kruchej więzi łączącej autystyczne dziecko i jego matkę, a z drugiej strony wstrząsa nim makabryczne zabójstwo, zbrodnia popełniona bezczelnie w biały dzień, w czasie szkolnej przerwy i to w obecności ciężko chorego chłopca.

Czytając książkę McGovern pełni współczucia dla Adama i Cary, dla mamy małej Amelii wciąż zastanawiamy się, jakie jest rozwiązanie tej potwornej tajemnicy. Kto mógł chcieć skrzywdzić małą dziewczynkę?

Zamiast zbawczej odpowiedzi otrzymujemy jedynie przedziwne mruczenie, stale powtarzane słowa wychodzące z ust miarowo kiwającego się chłopca o miłej, całkiem normalnej buzi.

Ocena: 5,5/6


Czytając "Dziewczynę, która pływała z delfinami" miałam wciąż w myślach przeczytaną wcześniej historię Adama. Z każdą kolejną stroną książki Berman dziwiłam się, iż choroba mająca wspólną nazwę może mieć dwa tak różne oblicza. Karen była przystosowana społecznie, mogła funkcjonować nawiązując jakieś szczątkowe relacje z ludźmi, chociaż z pewnością prędzej czy później zasłużyłaby sobie na miano dziwaka. Adam natomiast był całkowicie wyizolowany od rzeczywistości. Nieliczne przebłyski świadomości, logiczne odpowiadanie na pytania Cary, porzucenie pewnych nawyków - to godziny ciężkiej pracy z tym autystycznym chłopcem. Co gorsze, Adam nie wiedział czym są uczucia, nie potrafił nazwać i okazywać swoich emocji. Na każdy silniejszy bodziec reagował zamknięciem się w swoim świecie (tutaj z Karen byli nieco podobni - ona chwile stresowe odreagowywała najpierw jedząc piasek, zaś później chowając się w stroju do nurkowania).
Obie książki były bardzo wartościowe oraz pomogły mi lepiej poznać nie tylko tę ciężką i trudną chorobę, jaką jest autyzm, ale również sposoby jej leczenia, czy wreszcie funkcjonowanie i sposób postępowania z osobami autystycznymi (wbrew pozorom nie są to tylko dzieci i z tego schorzenia się nie "wyrasta") - bez wątpienia związane są one z ciężką pracą i ogromnym samozaparciem.

W tym nieco melancholijnym nastroju muszę Wam ogłosić wszem i wobec - oto przyszła jesień. Skąd wiem? Wbrew pozorom nie czuję jej w coraz chłodniejszych dniach i wieczorach, w cieple płynącym z kaloryferów, w kasztanach pokrywających prawie każdą alejkę, a aktualnie goszczących u mnie na półce. Jesień widzę przede wszystkim w literaturze, którą dobieram do czytania i książkach, które nagminnie do mojej skrzynki wrzuca listonosz (ach, niedobry!).
Jesień to najlepszy czas na biografie, więc czytam aktualnie "Moje życie nielegalne" księdza Isakowcza-Zaleskiego. Poza tym wybieram się w Sudety z Magdaleną Kordel i jej "Oknem z widokiem". Do tych dwóch zupełnie różnych lektur dobrałam jeszcze trzecią, tak na przekór spadającym liściom - (mam nadzieję) gorący kryminał "Słodkie lato".
Oj będzie się działo :)

3 komentarze:

  1. To dobra książka, tematyka osób chorych nie jest łatwą literaturą, ale zawsze jest wartościowa i dobra. Dzięki niej poznajemy inny świat, inne niż nasze życie osób chorych. Ciekawym zabiegeim jest świadek morderstwa będący dzieckiem autystycznym, na pewno trudneij odgadnąć kto zabił Amelię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś w tym jest , co piszesz, mi np. wraz z nadejściem chłodniejszych dni mija kryminałowstręt:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Aneto, mnie ta książka bardzo wzruszyła i zarazem wciągnęła. Intryga była naprawdę dobrze skonstruowana, a przez umiejętne opisanie historii Adama nie czułam się przytłoczona informacjami o jego chorobie, o sposobie leczenia, objawach. A tego troszkę się obawiałam - że ciekawa powieść okaże się swoistego rodzaju poradnikiem. Naprawdę wartościowa lektura.

    Izo, ja niektóre książki mogę czytać tylko gdy jest odpowiednio zimno, w innym przypadku po prostu mi one nie podchodzą. A kryminały lubię zarówno na plażowym leżaku jak i pod cieplutką kołderką :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...