piątek, 3 lutego 2012

Gra warta świeczki. "Gra o pałac" Monika B. Janowska

Legnica. Plemienny słowiański gród, umiejscowiony nad malowniczą Kaczawą, od wieków zaznacza bardzo mocno swe istnienie na kartach polskiej historii. Począwszy od wygranej 771 lat temu bitwy z Mongołami w Legnickich Polach, aż po zasiedlenie 1/3 miasta zmilitaryzowaną grupą wojsk radzieckich, które przekształciło Legnicę w prawdziwą "małą Moskwę".


Centrum miasta. Architektoniczna perełka bogata w najróżniejsze style. Pamiętająca kolejne epoki, nadchodzące jedna po drugiej. Średniowieczne zamkowe mury, obok barokowych kościołów, renesansowe kamienice wśród secesyjnych pałacyków. Wydaje mi się jednak, że nikt nie pokaże nam uroków Legnicy lepiej niż Klara Czempińska - prawdziwa miłośniczka miasta, dziennikarka i zarazem doskonała licencjonowana przewodniczka miejska o niebanalnej powierzchowności oraz wielkich marzeniach.

Klara, choć jest singielką, na pierwszej pozycji listy swoich pragnień wcale nie umieszcza rycerza na białym koniu, czy pokaźnego majątku. Najbardziej na świecie pragnie się bowiem dowiedzieć... kim tak naprawdę jest, skąd pochodzi? Dlaczego w wieku trzech lat została podrzucona do miejscowego szpitala jedynie z kartką, na której widniało jej imię i nazwisko? Gdzie są jej rodzice? Czy jeszcze żyją?

Kolejne marzenia Klary są już zdecydowanie bardziej przyziemne - dobra, stała praca (posada w lokalnej gazecie, w dziale kultury, zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem), terminowe spłacenie kredytu mieszkaniowego, poznanie odpowiedniego mężczyzny, nie idealnego, ale takiego z którym będzie można założyć rodzinę. I oczywiście dbałość o dobro jej ukochanego miasta.

Klara, jak na lokalną patriotkę przystało (chociaż nie wie nawet, czy faktycznie z Legnicy pochodzi), dowiedziawszy się o niecnych planach władz miasta dotyczących uroczego poniemieckiego pałacyku i związanych z tym awanturach, przepychankach na przetargach oraz tajemniczych wypadkach podczas próby wycenienia budynku przez biegłych rzeczoznawców, postanawia dokładniej zbadać sprawę. Jeszcze wtedy nie wie, że zostanie wplątana w niebezpieczną intrygę, której korzenie sięgają jeszcze czasów II wojny światowej.

Historia Klary to zgrabna plątanina różnorodnych wątków. Nie jest to książka zbyt ambitna, ale z pewnością może się podobać. Szczególnie, gdy odkryjemy, że "Gra o pałac" to nie kolejny przeciętny polski kryminał, lecz wielowątkowa powieść obyczajowa z elementami sensacji.

Niemniej jednak Monika B. Janowska nie jest typem autorki lubiącej długie i nieznośne trzymanie swego czytelnika w napięciu. Nie stara się zatem stopniować emocji, a wszystkie wątpliwości rozwiewa na poczekaniu, na pytania zaś odpowiada szczerze i od razu wykłada kawę na ławę. Niestety po dłuższej lekturze te zabiegi, podobnie jak wciąż eksponowane słabości bohaterki do majonezu i wygodnych foteli, niezmiernie irytują. Trudno pozbyć się wrażenia, że Klara Czempińska owszem, ma jakieś tam wady i ułomności, ale doczepiane nieco na siłę, by nie była całkiem idealną postacią.

W gruncie rzeczy "Gra o pałac" to całkiem dobra książka. Nie genialna i doskonała, ale właśnie dobra. To pełen humoru, niebanalnych zagadek i momentami mrożących krew w żyłach wydarzeń ciekawy spacer po pięknej, zabytkowej Legnicy. Polecam go zatem odbyć w jakieś niespieszne popołudnie, a na pewno wrócicie z niego w pełni zrelaksowani, a i może troszkę rozbawieni.

Ocena: 4,5/6


Przerwa na blogu była bardzo, bardzo długa, za co bardzo, bardzo przepraszam :) Codzienna rehabilitacja, ciągłe ślęczenie z nosem w książce (no nie mogłam się w styczniu wprost oderwać od lektury), Syberia za oknem nie sprzyjały pisaniu recenzji. Teraz powinno już być tylko lepiej, bo ruszyłam z miejsca!

"Grę o pałac" ciężko jest ocenić, bo nie pretenduje ona do bycia świetną lekturą. Jest spokojna, całkiem przyjemna, ale tylko letnia. A ja lubię jednak gorące kąski.

***
Luty już od wejścia przynosi same nieciekawe informacje. W środę zmarła polska laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury - Wisława Szymborska. Dzisiaj wszystkie serwisy informacyjne huczą nie tylko o prawdopodobnie niezbyt szczęśliwym finale poszukiwań zaginionej, półrocznej Madzi, ale też o śmierci wybitnego lekarza i zarazem pisarza - prof. Andrzeja Szczeklika.

A mnie na myśl przychodzą w takich chwilach słuszne i "staroświeckie jak przecinek" słowa poetki:

Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci...

"Kot w pustym mieszkaniu" Wisława Szymborska

6 komentarzy:

  1. Przyglądałam się tej książce w księgarni chyba z 2 razy, kartkowałam, ale w efekcie nie kupiłam z powodu ceny. Lubię takie historie, gdy współczesność łączy się z przeszłością, historią i na dodatek tajemnicą. Może się skuszę na ten zakup:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie cena nie zawsze jest zachęcająca, zwłaszcza, gdy nie wiemy czego się spodziewać po danej książce. Ale może trafi się jakaś fajna promocja ;)

      Ja na promocjach kupuję nie tylko te książki, których nie jestem pewna, ale czasami takie, o które bym się nie podejrzewała.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ja też miałam zamiar kupić tą książkę ale niestety cena mnie odstraszyła. Jednak Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła i z pewnością kupię jak tylko będę miała dopływ gotówki:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka całkiem ciekawa, ale teraz, już po lekturze, nie wiem czy bym ją kupiła. Nie jest to powieść do której się wraca.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Codzienne ślęczenie z nosem w książce ma jeden plus: na pewno nie zabraknie Ci książek do recenzowania... :)
    Pozdrawiam
    Sol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z tymi recenzjami ostatnio kiepsko ;) Pozdrawiam!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...